Limfa. Źródło energii i zdrowia - Lisa Levitt Gainsley - ebook

Limfa. Źródło energii i zdrowia ebook

Lisa Levitt Gainsley

4,6

Opis

Mimo że limfa jest niezwykle istotna dla naszego zdrowia fizycznego i psychicznego, to – niestety – na co dzień ją bagatelizujemy. A limfa prawie jak druga krew non-stop krąży w naszym organizmie, pomaga zwalczać drobnoustroje chorobotwórcze, komórki nowotworowe, od jej prawidłowego przepływu zależy praca wielu narządów. Gdy zawodzi układ limfatyczny, limfa nie może skutecznie wypełniać swoich zadań. Lisa Levitt Gainsley odkrywa przed nami wszystkie tajemnice układu limfatycznego, ale też pokazuje, jak skutecznie o niego zadbać.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 310

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,6 (11 ocen)
8
2
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Kamsen86

Nie oderwiesz się od lektury

Bardzo dobra pozycja. Techniki masażu/drenażu limfatycznego opisane w sposób zrozumiały dla laika.
10
Edyta8585

Nie oderwiesz się od lektury

Gdy tylko zaczęłam czytać książkę pomyślałam "wow, tyle ciekawych informacji w jednym miejscu". Najbardziej zainteresowała mnie instrukcja masażu limfatycznego. Mamy tu masaż wzmacniający odporność, zapewniający zdrowy wygląd cery, przyspieszający utratę wagi, wypłukujący toksyny, poprawiający sen, zmniejszający cellulit itp. Każdy znajdzie coś dla siebie. W książce znajdziecie też informację o holistycznym podejściu do zdrowia np. o ćwiczeniach fizycznych czy pielęgnacji skóry. Do tej książki będę często wracała, gdyż jest źródłem cennej wiedzy. To jeden z lepszych poradników jakie czytałam, o ile nie najlepszy.
10
sylwiak801

Nie oderwiesz się od lektury

„LIMFA” ŹRÓDŁO ENERGII I ZDROWIA 💕 LISA LEVITT GAINSLEY @thelymphaticmessage WYDAWNICTWO: MUZA @wydawnictwomuza Hej Molik ❤️dzisiaj przychodzę do was z poradnikiem, który bardzo mnie zaciekawił i z chęcią go przeczytałam. Z samym słowem „limfa” spotkałam się już kilka lat temu i powiem szczerze nie do końca wiedziałam co dokładnie to jest. 💞Będzie przez chwile osobiście i o takich przypadkach znajdziecie w poradniku. Kilka lat temu moja mama zachorowała na raka, po operacji i wycięciu węzłów dzięki fizjoterapeutą dowiedzieliśmy się jak masować i ćwiczyć rękę, żeby nie powstał obrzęk limfatyczny. Przyznam szczerze, że dużo pracy wkładaliśmy w masaże na szczęście w mamy przypadku udało się i nie doszło do obrzęku. Nie zawsze to się udaje. ❤️ I dlatego każdemu polecam poradnik nie tylko w przypadku choroby ale również w przypadku problemów zdrowotnych, słabej odporności, stanów zapalnych, niedoskonałości skóry i wiele innych rzeczy. Limfa ma ogromny wpływ na nasze zdrowie i od jej pr...
10
joannaorlik

Nie oderwiesz się od lektury

Bardzo pomocna
00

Popularność




Published by arrangement with Folio Literary Management, LLC and GRAAL Literary Agency.

Tytuł oryginału: The book of lymph

Przekład: Adriana Celińska

Projekt okładki: Katarzyna Grabowska/&Visual.pl

Redaktor prowadzący: Bożena Zasieczna

Redakcja techniczna: Sylwia Rogowska-Kusz

Skład wersji elektronicznej: Robert Fritzkowski

Redakcja: Ilona Siwak/Słowne Babki

Korekta: Beata Wójcik, Dorota Marcinkowska/Słowne Babki

Copyright © 2021 by Lisa Levitt Gainsley

© for the Polish edition by MUZA SA, Warszawa 2022

Wszelkie prawa zastrzeżone.

Żadna część niniejszej publikacji nie może być reprodukowana, przechowywana jako źródło danych i przekazywana w jakiejkolwiek formie zapisu bez pisemnej zgody posiadacza praw.

ISBN 978-83-287-2080-0

MUZA SA

Wydanie I

Warszawa 2022

– fragment –

Mojej matce Edie

WSTĘP

Kwiaty zakwitają dzięki bogatemu w składniki odżywcze środowisku, w którym wykiełkowały. Zachwycamy się ich zapachem i pięknem, choć w istocie to zasługa systemu korzeni.

W człowieku również kryje się podobny, niewidoczny mechanizm, który nieustannie pracuje pod powierzchnią i łączy się z każdą komórką ludzkiego ciała, oczyszcza je, jest źródłem sił witalnych i filarem promiennego zdrowia w najlepszym wydaniu. To układ limfatyczny zwany układem chłonnym.

Limfa, inaczej chłonka, zapewnia nieustanną odnowę. Wszystkie komórki są w niej dosłownie skąpane. Niestety zbyt często się ją lekceważy, choć jest brakującym ogniwem, gwarancją zdrowia. Układ limfatyczny jest niczym zakład oczyszczania miasta odpowiedzialny za wywożenie odpadów komunalnych, który oczyszcza i odżywia wszystkie pozostałe układy ciała. Do każdego zakątka organizmu dostarcza komórki odpornościowe, które skanują całe ciało i usuwają wszystko, co tylko może stanowić zagrożenie dla zdrowia. Chłonka to pierwsza linia obrony przed chorobą. Układ limfatyczny jest odpowiedzialny za utrzymanie równowagi płynów w organizmie – jej zachwianie jest głównym czynnikiem sprzyjającym rozwojowi chorób – dlatego pomaga powstrzymywać infekcje. Zapewnia prawidłowe trawienie pokarmu i wydalanie jego resztek. Nadaje skórze zdrowy blask.

Wykorzystanie niezwykłych i uzdrawiających właściwości limfy to moja życiowa misja. Wybrałam ścieżkę kariery, której celem jest pielęgnacja układu limfatycznego zapewniająca spektakularne rezultaty. Zajmowałam się tysiącem różnych przypadków, ludzie zwracali się do mnie po pomoc z niemal każdym możliwym schorzeniem, od zespołu chronicznego zmęczenia po nowotwory, od zaburzeń żołądkowo-jelitowych przez egzemę, trądzik, przewlekłe bóle głowy i zespół napięcia przedmiesiączkowego po boreliozę. Spora część moich pacjentów to zdrowi młodzi ludzie, którzy nie tylko doceniają oczyszczające i upiększające efekty drenażu limfatycznego, lecz również chcą dzięki niemu zapewnić sobie ochronę przed przewlekłymi chorobami występującymi w ich rodzinach.

Moi pacjenci bardzo często mieli duże trudności ze znalezieniem gabinetu oferującego zabiegi limfatyczne, bo wykwalifikowani fizjoterapeuci z taką specjalizacją należą do rzadkości. Większość fizjoterapeutów w ramach szkolenia jest zaznajamianych wyłącznie z zabiegami upiększającymi na bazie masażu limfatycznego, a tylko niektórzy zdobywają dyplomy i kwalifikacje pozwalające na zajmowanie się poważnymi problemami zdrowotnymi i wzmacnianiem odporności pacjentów. W idealnym świecie każdy potrzebujący z łatwością mógłby dotrzeć do eksperta limfatycznego, niestety w rzeczywistości jest to trudne. Lata praktyki zawodowej nauczyły mnie jednak, że choć wizyta u wykwalifikowanego i doświadczonego specjalisty może zdziałać cuda, każdy jest w stanie opanować techniki pobudzające i wzmacniające układ limfatyczny. Możesz samodzielnie zadbać o regenerację własnego organizmu. Twoje zdrowie dosłownie spoczywa w twoich rękach.

Powszechnie wiadomo, że skakanie na trampolinie, szczotkowanie ciała na sucho i pozycje odwrócone w jodze działają stymulująco na układ chłonny. To prawda, rzeczywiście pobudzają krążenie chłonki w organizmie. Metody, które znajdziesz w książce, mają jednak większą skuteczność dlatego, że są ukierunkowane na stymulację określonych rejonów ciała, w których komórki limfatyczne pracują najbardziej wydajnie, czyli węzłów chłonnych. Nauczysz się prostych sekwencji automasażu, które trwają od 3 do 5 minut i pozwalają zaradzić najpilniejszym problemom, od zwiększenia odporności przez poprawę trawienia i łagodzenie wzdęć do przywrócenia blasku skórze. Zabiegi limfatyczne w odróżnieniu od masażu tkanek głębokich – większość ludzi za cel masażu uważa właśnie pobudzanie głębszych warstw tkanki łącznej – są zdecydowanie łagodniejsze. W trakcie masażu limfatycznego skupiamy się na rozprowadzaniu płynu znajdującego się tuż pod powierzchnią skóry, dlatego opiera się on głównie na delikatnym i pielęgnacyjnym głaskaniu.

Dlaczego przesuwanie chłonki zapewnia tak wiele korzyści? Jej swobodny przepływ sprawia, że wszystko gładko płynie. Automasaż limfatyczny wspomaga wydalanie toksyn, a wykonywany regularnie przeciwdziała ich gromadzeniu się w organizmie i niszczeniu jego układów. Zabiegi, o których przeczytasz w książce, mają naukowe podstawy i testowałam je osobiście oraz udoskonalałam przez ostatnie kilka dekad pracy. Są też niesamowicie odprężające; poczujesz się po nich jak po dniu spędzonym w spa. Kiedy już zaczniesz je regularnie stosować, zobaczysz, że wykonywanie ich stanie się tak rutynowe jak mycie zębów. Zachwycisz się dobrym samopoczuciem, nawiążesz więź z wrodzoną umiejętnością ciała do oczyszczania się od wewnątrz. Zauważysz także, że praktykowanie automasażu nie tylko poprawia nastrój i pozytywnie wpływa na stan emocjonalny, lecz równie skutecznie łagodzi fizyczne dolegliwości, na przykład bóle głowy, ucha, zatrzymywanie wody w organizmie. Jestem przekonana, że samodzielnie wykonywany masaż limfatyczny szybko stanie się ulubionym narzędziem w twojej skrzynce holistycznej pielęgnacji ciała. Pozwoli ci pozbyć się zastojów, dostroić do naturalnego rytmu życia i cieszyć wspaniałym zdrowiem.

Moja podróż do zdrowia układu limfatycznego

Przez całe dorosłe życie uczyłam się o uzdrawiających właściwościach masażu limfatycznego i stosowałam je w praktyce. Początek mojej drogi przypada na koniec lat siedemdziesiątych, kiedy rodzice poprosili mnie i mojego brata, żebyśmy usiedli razem w salonie na kanapie w brązową kratę, i powiedzieli nam, że mama choruje na raka. Miałam wtedy jedenaście lat.

Zanim się obejrzałam, pochłonęła mnie rzeczywistość choroby matki. Najpierw pojawiły się sterylne szpitale i poczekalnie przed gabinetami neurochirurgów, poszerzyłam słownik uczennicy szkoły podstawowej o nowe słowa – „radioterapia” i „chemioterapia” – a także doświadczyłam ich konsekwencji. Potem wkroczyliśmy w dziedzinę medycyny alternatywnej, do której cała rodzina podchodziła z równą powagą. Zapoznaliśmy się między innymi z metodą Silvy, która dąży do samouzdrawiania poprzez wkraczanie na głębsze poziomy świadomości na drodze medytacji. Jest to forma pracy z umysłem, która różni się od tych technik medytacyjnych, których miałam się nauczyć później. Opiera się na ukierunkowanej wizualizacji, która prowadzi do poprawy samopoczucia. Razem z bratem zajmowaliśmy wygodne miejsca na podłodze, na których się okopywaliśmy i medytowaliśmy, wyobrażając sobie laboratoria i uzdrawiające sanktuaria inspirowane obrazami oceanu, księżyca, zielonych wzgórz, i ze wszelkich sił pragnęliśmy, żeby nasza mama znów była zdrowa. Wizje, które powoływałam do życia w głowie, były moim pierwszym spotkaniem z ideą uzdrawiania.

Kładłam się obok matki, która medytowała, słuchając z kasety szumu wody, opierałam dłoń na jej ciele. Stosowaliśmy dietę makrobiotyczną, jedliśmy karob i kefir, probiotyki i kiszone warzywa, kupowaliśmy spirulinę, kiedy nie było to jeszcze modne ani popularne. Kojący aromat herbatek ziołowych i dom wypełniony zielenią kwiatów doniczkowych stanowiły przytulne przeciwieństwo bezwzględnych i bolesnych procedur medycznych, na które skazana była moja matka. To ten sposób leczenia był dla mnie normalny i całkowicie logiczny, więc nigdy nie widziałam w nim nic nadzwyczajnego.

Wiedziałam, że chwile spędzone z matką są święte, wyjątkowe i pełne czułości. Nie bałam się choroby. Mimo że byłam jeszcze dzieckiem, wypełniał mnie zadziwiający spokój. Z perspektywy czasu widzę, że właśnie wtedy rozwijała się moja wrażliwość. W tamtych latach nauczyłam się, jak dotykać człowieka w kruchym stanie. Cieszyłam się, że pomagam; mój dotyk sprawiał, że mama czuła się lepiej.

Jeśli samouzdrawianie jest aktem bezinteresownej miłości, to łaski spływają obficie. Nie miałam wówczas pojęcia, jak bardzo ten okres wyznaczy trajektorię mojego życia. Mama umarła, gdy miałam trzynaście lat, i za wszelką cenę starałam się nadać sens jej śmierci. Szukałam zrozumienia w metafizycznej księgarni Bodhi Tree w Los Angeles. Pociągały mnie ustawione na drewnianych regałach książki o reinkarnacji, hinduizmie, buddyzmie i egzystencjalizmie. Kartkowałam je całymi godzinami, wyłuskując fragmenty o tym, jak inne kultury podchodzą do śmierci i sensu życia. Zaczęłam praktykować jogę. Pustka ziejąca w moim wnętrzu popychała mnie do eksperymentowania z ciałem, obserwowałam, jak się w nim czuję, dostałam prawdziwej obsesji na punkcie profilaktyki zdrowotnej: z czym się wiąże i jak wcielić ją w życie.

Kiedy rozpoczynałam studia na Uniwersytecie Stanowym w San Francisco, wiedziałam już, że otoczenie oddziałuje na mój organizm, że stres i towarzystwo określonych osób wpływa na mój nastrój, że to, co jem, wpływa na stan mojego brzucha. Chodziłam na jogę, zapisałam się też na zajęcia z holistycznego podejścia do zdrowia. Interesowała mnie antropologia, a szczególnie to, jak inne kultury postrzegają relację łączącą ciało i umysł, jak podchodzą do leczenia. Na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych alternatywne sposoby leczenia nie były jeszcze powszechnie akceptowane przez medycynę zachodnią. (Na przykład akupunkturę uważano za zabobon, a przecież dziś jest stosowana niemal w każdym amerykańskim szpitalu i klinice jako skuteczna metoda uśmierzania bólu). Z dyplomem magistra antropologii kulturowej i licencjatem z religioznawstwa w kieszeni marzyłam początkowo o zgłębianiu starożytnych praktyk leczniczych w celu przystosowania ich do współczesności, żeby dzięki nim pomagać ludziom żyjącym tu i teraz. Zrozumiałam jednak, że zdecydowanie bardziej interesuje mnie praktyka niż teoria i że nie chcę kariery akademickiej.

Kiedy zapisałam się do Instytutu Świadomej Pracy z Ciałem (Institute of Conscious BodyWork), ośrodka szkoleniowego dla masażystów położonego pośród majestatycznych sekwoi w północnej Kalifornii, moją uwagę natychmiast przykuły techniki manualnego masażu limfatycznego zwanego drenażem. Po pięciu latach ukończyłam studia jako dyplomowana masażystka wyspecjalizowana w pracy nad układem limfatycznym. Uwielbiałam to uczucie, które pojawiało się podczas masażu, nigdy wcześniej nie doświadczyłam niczego podobnego. Rytmiczne i miarowe głaskanie działało na mnie kojąco niczym oceaniczne fale uderzające o brzeg. Za każdym razem wracałam wtedy do stanu, w którym znajdowałam się przed śmiercią mamy – zyskiwałam poczucie „bycia u siebie”, nieskażone cieniem traumy. Po kilkunastu sesjach zaobserwowałam wyraźną poprawę na poziomie układu trawiennego, który od dawna sprawiał mi problemy, ustąpiły wzdęcia, a później też zmiany trądzikowe. Im mocniej wgłębiałam się w zawiłe wzory sieci limfatycznej, im więcej wiedziałam o naukowych i fizjologicznych podstawach poszczególnych elementów masażu limfatycznego, tym bardziej mnie fascynował. Dowiedziałam się o bezpośrednim związku łączącym układy limfatyczny, odpornościowy i trawienny, a także, że masaż limfatyczny działa uspokajająco na układ nerwowy. Poznałam tajniki tai-chi i qigong, żeby zbliżyć rytm, w którym dłonie głaskają skórę podczas masażu, do medytacji w ruchu. A kiedy zrozumiałam, że masaż limfatyczny pomaga pacjentom onkologicznym, uzmysłowiłam sobie, że odnalazłam swoje życiowe powołanie. Moja kariera zawodowa, od początku do końca, jest peanem ku czci mojej zmarłej matki. Pamięć o niej służy mi za światło przewodnie na drodze zaangażowania w pomaganie innym.

Dwadzieścia lat temu, kiedy pracowałam jako dyplomowana fizjoterapeutka wyspecjalizowana w leczeniu obrzęku limfatycznego w szpitalu akademickim przy Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles, większość moich pacjentów była po leczeniu onkologicznym, którego skutkiem ubocznym są choroby układu limfatycznego. Chemioterapia, radioterapia i zabiegi chirurgiczne bez wątpienia ratują życie, lecz każda z tych metod leczenia może prowadzić do mniej znanego schorzenia zwanego obrzękiem limfatycznym, czyli przewlekłego zastoju chłonki objawiającego się puchnięciem niektórych partii ciała. Nie ma na to lekarstwa. Kiedy funkcjonowanie układu limfatycznego zostaje zaburzone, ciało nie jest w stanie skutecznie usuwać toksyn ani bakterii, co prowadzi do obrzęku kończyn górnych lub dolnych albo przewlekłego stanu zapalnego brzucha i twarzy. Dzięki wiedzy, którą zdobyłam, mogłam pomagać innym w walce z chorobą. Zauważyłam też, że po zakończeniu sesji cera moich pacjentów wygląda zdrowo, jest odpowiednio nawodniona, wręcz promienieje, choć ledwie godzinę wcześniej wchodzili do gabinetu bladzi i zmęczeni. Słuchałam, jak z zachwytem opowiadają o poprawie samopoczucia, bo na przykład ustąpiło przykre drętwienie i mrowienie w kończynach. Równie szybko ulatniało się uczucie ciężkości w nogach i rękach. Tracili na wadze. Liczne zabiegi medyczne prowadziły do zatwardzenia, a po moim masażu ludzie wreszcie z ulgą wychodzili z toalety! „Po raz pierwszy od momentu diagnozy czuję się jak człowiek” – powtarzali zgodnie.

Wciąż nurtowało mnie jedno pytanie. Dlaczego nie zajmujemy się usprawnieniem funkcjonowania układu limfatycznego wcześniej, zanim pojawi się problem? Zwykle przyczyną tego są wysokie koszty leczenia, które najczęściej musimy opłacać z własnej kieszeni. Wiedziałam jednak, że korzyści płynące z zabiegów limfatycznych są dwojakiego rodzaju: nie tylko poprawiają wygląd skóry i są dobre dla figury, lecz również wzmacniają organizm na poziomie komórkowym. Masaż limfatyczny przeciwdziała przewlekłym schorzeniom, niweluje problemy u korzeni, nie ogranicza się tylko do łagodzenia objawów. W jednej cenie dostajemy więcej: pozbywamy się toksycznych złogów i wzmacniamy odporność. W efekcie całe ciało aż promienieje.

Kiedy w 2001 roku zakończyłam współpracę z Uniwersytetem Kalifornijskim i otworzyłam prywatny gabinet, nikt z moich kolegów i koleżanek po fachu nie zajmował się profilaktyką. Wciąż w większości przyjmowałam pacjentów onkologicznych, lecz dobre wieści, że masaż przynosi ulgę w długotrwałych problemach zdrowotnych, szybko się rozeszły. Przychodzili do mnie ludzie cierpiący na egzemę, zespół chronicznego zmęczenia, zapalenie zatok, trądzik, zatwardzenia, toczeń, boreliozę, a nawet stwardnienie zanikowe boczne (zwane chorobą Charcota lub Lou Gehriga). Technika masażu limfatycznego zapewniała ogromne sukcesy w różnorodnych przypadkach i w bardzo krótkim czasie. Dzięki swojemu wykształceniu wiedziałam, że przepływ chłonki ma charakter ogólnoustrojowy, dlatego zaczęłam opracowywać nowe sekwencje ukierunkowane na uśmierzenie dolegliwości, z którymi borykali się ludzie przekraczający próg mojego gabinetu. Niewiele osób wiedziało, że drenaż limfatyczny został stworzony w celu łagodzenia objawów zwykłego przeziębienia i lekkich infekcji wirusowych – dlatego właśnie moi pacjenci byli zachwyceni osiąganymi rezultatami. Zanim się spostrzegłam, mój grafik pękał w szwach.

Niniejsza książka jest owocem rozmów, które prowadziłam między sesjami z pacjentami zainteresowanymi utrzymaniem zdrowia układu limfatycznego (jak również promiennych efektów). Zanim się obejrzałam, pracowałam nad konkretnymi narzędziami. Chcąc wyjść naprzeciw potrzebom, które mógł rozwiązać tylko automasaż limfatyczny, zaczęłam uczyć moich pacjentów podstawowych technik i sekwencji. Wszyscy zauważyliśmy, że to działa: niezależnie od tego, czy przychodzili do mnie na sesje, czy masowali się samodzielnie w domu, rezultatom nie dało się zaprzeczyć. Ci, którzy stosowali się do moich zaleceń (i codziennie poświęcali od 3 do 5 minut na automasaż), zaobserwowali, że stan zapalny złagodniał, lepiej trawią, objawy zespołu napięcia przedmiesiączkowego są mniej dotkliwe, a bóle głowy rzadsze. Wysypiali się, rzadziej się przeziębiali i byli mniej zestresowani. Ich cera się rozświetliła, a zmarszczki zostały wygładzone. Niektóre kobiety z grupy podwyższonego ryzyka raka piersi podczas badania mammograficznego odnotowały zmniejszenie gęstości piersi.

Wtedy zrozumiałam, że muszę napisać poradnik, który pomoże zadbać o zdrowie układu limfatycznego – nie tylko moim pacjentom, ale i każdemu człowiekowi gotowemu podjąć się samodzielnej pracy podobnej do sesji przeprowadzanych w profesjonalnym gabinecie, ale we własnym domu. Najbardziej ekscytującym aspektem książki są jej potencjalne korzyści prozdrowotne dla każdego czytelnika. Niezależnie od tego, czy chcesz poprawić wygląd skóry, czy zwiększyć odporność, zrównoważyć poziom hormonów, czy tylko poprawić sobie nastrój, niniejsza pozycja na pewno spełni twoje oczekiwania. Może wygląda niepozornie, ale kryje w sobie wielką moc.

Dziś drenaż limfatyczny z niszowego zagadnienia dla wąskiego grona specjalistów awansował do poziomu najbardziej komentowanego i modnego słówka w branży wellness. Dzięki swojej pracy zauważyłam, że masaż limfatyczny zapewnia następujące korzyści:

Przyspiesza utratę wagi, proces rekonwalescencji po chorobie, leczenie urazów sportowych i powrót do formy po przebytej operacji.

Zapewnia promieniejącą naturalnym blaskiem skórę.

Wzmacnia odporność.

Wpłukuje toksyny.

Poprawia trawienie, zdrowie i sen.

Podnosi poziom energii.

Łagodzi niepokój i zaburzenia układu nerwowego, wzdęcia, skutki uboczne leczenia onkologicznego, objawy przeziębienia i grypy, bóle głowy i ucha.

Zmniejsza cellulit, egzemę, objawy obrzęku limfatycznego, mgłę umysłową, objawy okołoporodowe, ból gardła, objawy chorób autoimmunologicznych i takich dolegliwości jak: choroba Crohna, zespół chronicznego zmęczenia, fibromialgia, choroba Gravesa-Basedowa, borelioza i toczeń, schorzenia tarczycowe.

Przynosi ulgę w zatwardzeniach, bólach miesiączkowych, perimenopauzie i menopauzie.

Leczy stan zapalny.

Powyższa lista może ci się wydać zbyt piękna, żeby była prawdziwa, ale zapewniam cię, że korzyści płynące z masażu limfatycznego są realne – dlatego właśnie jest on coraz częściej rekomendowany przez lekarzy, w tym onkologów i radiologów, którzy wiedzą, że układ limfatyczny jest powiązany z każdym innym układem ludzkiego organizmu i ma ogromny wpływ na zdrowie, ponieważ zakres jego fizjologicznego zasięgu jest bardzo szeroki.

Komórki nieustannie się odnawiają, co stwarza idealną okazję do wdrażania nowych zdrowych nawyków. Masaż limfatyczny pozwoli ci odkryć zależność między fizycznymi objawami a twoim samopoczuciem. Stosowanie pielęgnacyjnych zabiegów limfatycznych pozwala zatroszczyć się o oba aspekty jednocześnie. Gdy zaatakujesz problem u źródeł, pozbędziesz się stresu i niepożądanych objawów. Po automasażu limfatycznym poczujesz natychmiastowe odświeżenie, podobnie jak po wyjściu z kąpieli lub powrocie z krótkiego wypadu do spa.

Książka może ci posłużyć jako kompendium wiedzy, do którego będziesz wielokrotnie wracać, kiedy tylko pojawią się niepożądane objawy. Opisuję w niej pełen zestaw moich najlepszych sekwencji, strategii działania, wskazówek i zabiegów, których uczę na warsztatach i które stosuję na co dzień w gabinecie.

Część pierwsza obejmuje podstawowe wiadomości na temat układu limfatycznego. Wyjaśniam w niej, dlaczego automasaż limfatyczny jest kluczowy dla utrzymania zdrowia.

Część druga zawiera sekwencje automasażu limfatycznego na promienną urodę, wzmocnienie odporności, kontrolę masy ciała, zmniejszenie stresu, lepszy sen i wiele innych. Nauczysz się dbać o samopoczucie i kontrolować swój wygląd, a także emocje. Techniki optymalizacji przepływu limfy są proste, krótkie i terapeutyczne. Szybko opanujesz zasady automasażu i będziesz w stanie go wykonywać w każdym miejscu i o każdej porze. Jedyne, czego potrzebujesz, to miękki dotyk opuszków palców, który pielęgnuje i koi.

W części trzeciej prezentuję holistyczne podejście do zdrowia, które stanowi idealne dopełnienie automasażu. Znajdziesz w niej informacje na temat pielęgnacji skóry, zabiegów kosmetycznych i ćwiczeń fizycznych, których pozytywny wpływ na limfę został poparty badaniami naukowymi. Pokażę ci, jak najefektywniej wykorzystać codzienne rytuały pielęgnacji zdrowia i urody.

Oczywiście stan twojego zdrowia będzie się zmieniać wraz z upływem czasu, ale wiedza, jak umiejętnie zadbać o własne samopoczucie, pozostanie stałym punktem oparcia. Mam nadzieję, że w książce znajdziesz narzędzia, na których zawsze będziesz polegać w swojej życiowej podróży. Poświęcając czas na rzeczy, które sprawiają, że dobrze się czujemy, kładziemy solidne podwaliny pod przyszłe zdrowie.

* * *

koniec darmowego fragmentuzapraszamy do zakupu pełnej wersji

Warszawskie Wydawnictwo Literackie

MUZA SA

ul. Sienna 73

00-833 Warszawa

tel. +4822 6211775

e-mail: [email protected]

Księgarnia internetowa: www.muza.com.pl

Wersja elektroniczna: MAGRAF s.c., Bydgoszcz