Czy mogę mieć awersję do statku Uran? Oczywiście, że tak, bo przypomina mi nie tak dawne zajście z ogniem. Spłonął cały mostek, a rejs trwał 240 dni. Dla załogowego nie miało to żadnego znaczenia, czemu się nie dziwię, bo przecież go tam nie było! Prawdopodobnie doszedł do wniosku, że to drobny incydent. A może i że sam go spaliłem, więc mi się ten statek należy. Nie pomógł kierownik Janiak. Przeglądając zdjęcia ze spalonego mostku, mówi: „No tak, no tak, ale musi pan płynąć, będziemy o panu pamiętać”. Wolałbym, by o mnie nie pamiętano i miałem słuszne obawy z tą pamięcią.